1/06/2012

Drugi Fragment Livii


   Sara ślęczała kilka kolejnych dni nad swoją nową historią. Nie odbierała telefonu, co było powodem kilku niezapowiedzianych wizyt jej menedżerki. Pisarka była dla Agaty na tyle oschła, że agentka jednego razu wyszła z mieszkania bez słowa, trzaskając jedynie drzwiami. Sara napisała jej sms-a, że przeprasza za swoje nieodpowiednie zachowania, ale jest na tyle pochłonięta pisaniem, że nie zamierza odrywać się od scenariusza.
Dziewczyna równolegle do pisania, czytała inspirujące ją poradniki dotyczące struktury tworzenia tej formy. Noce spędzała na czytaniu biografii hollywoodzkich scenarzystów. Łapała natchnienie z opowieści o nietypowych zabiegach poznawczych, stosowanych przez najlepszych pisarzy. Zaczynała rozumieć, jak wiele znaczy bagaż doświadczeń artysty. Ci najlepsi, specjalnie targnęli w głąb problemów ludzi, którzy poniekąd byli podobni do ich bohaterów literackich. Często, fałszywie i egoistycznie wkradali się w ich życie po to, by czerpać garściami z ich prywatności i opisywać w swych scenariuszach. Najlepsze historie to te, które miały swych bohaterów z krwi i kości.
   Agata z dnia na dzień odbierała coraz więcej telefonów i maili z prośbą o komentarz ostatnich wypowiedzi swej klientki. Książka Sary z dnia na dzień
96 | S t r o n a
stawała się hitem. Czytali ją młodzi i ich rodzice, rzadziej dziadkowie. Powieść odciskała piętno na każdym czytelniku. Wzbudzała albo zachwyt, albo złość. Sara nawet nie zdawała sobie sprawy, jak często przez ostatnie dni, jej twarz była prezentowana w telewizji i gazetach. Dostawała sms-y od znajomych ze studiów, z którymi nigdy nie rozmawiała. W ogóle nie kojarzyła nadawców wiadomości. Kejti i inni imprezowicze nie pogratulowali dziewczynie. Sara też jakby o nich zapomniała. Zajęła się wyłącznie sobą i swoją nową historią.
Gdy Agata wróciła do siebie ze spotkania z innym klientem, niszowym twórcą muzyki elektronicznej, w skrzynce na listy znalazła kopertę, na której był nadrukowany jej adres. Pierwsze, co zrobiła po wejściu do mieszkania, to zdjęła cholernie wysokie szpilki. Zarzuciła płaszcz na kanapie i usiadła wygodnie masując się po karku. Przez chwilę relaksowała się, patrząc w sufit i naciskając opuszkami palców okolice szyi. Wzięła głęboki wdech, włączyła laptopa i zaczęła otwierać kopertę. Zmęczona twarz Agaty w jednej chwili zrobiła się przeraźliwie zdziwiona. Kobieta mierzyła całą objętość tekstu kilka razy. Bez zastanowienia ruszyła do wyjścia,
97 | S t r o n a
biorąc płaszcz po drodze. Na stoliku leżała kartka z nadrukowanym napisem: Sara jest naszą przyjaciółką. Proszę się z tym pogodzić.
   Podczas, gdy Sara po raz pierwszy od niepamiętnego czasu leżała przed telewizorem, Agata niemal przez zamknięte drzwi weszła do jej mieszkania.
   – Pokaż mi swój scenariusz!
   Pisarka pierwszy raz widziała żeby jej menedżerka żuła gumę. Nie dało się nie wyczuć nerwowej atmosfery. Dziewczyna zrozumiała, że coś musiało się stać, jednak zignorowała żądanie Agaty. Nikomu nie pokaże swej historii, dopóki ta nie będzie skończona.
   – Saro, chce zobaczyć ile napisałaś przez te wszystkie dni!
   – Dlaczego?!
   – Nie pytaj dlaczego, tylko mi pokaż! – menedżerka nadusiła przycisk włączający laptopa.
   Młodej pisarce momentalnie napłynęły łzy do oczu, na co Agata w ogóle nie zważała. Była wpatrzona w ekran przed sobą.
   – To moja prywatność! Co ty robisz?!
98 | S t r o n a
   – Nie mów do mnie tym tonem! Chce po prostu sprawdzić na ile jesteś prawdziwa.
   Te słowa zabolały dziewczynę. Straciła głos w gardle. Przez ostatnie dni była tak pochłonięta pisaniem, że nie była w stanie powiedzieć, jaki dziś był dzień tygodnia. Dlaczego Agata miałaby w to wątpić?
   – Włącz mi ten scenariusz, jeśli takowy w ogóle jest!
   Sara już bez żadnego oporu otworzyła plik tekstowy, następnie rzuciła się na łóżko twarzą do poduszki. Agata z coraz większym zdziwieniem przewijała strony dokumentu. Było ich chyba z sześćdziesiąt… Menedżerka opuściła wzrok z monitora i kątem oka zerkała na płaczącą Sarę. A więc jej klientka naprawdę przez te wszystkie tygodnie pracowała nad scenariuszem. Agata podejrzewała ją o oszustwo. Pomyślała, że była to jej wymówka, by móc odizolować się od niej i jej reguł, które przeczyły przyzwyczajeniom dziewczyny. Sądziła, że Sara wróciła w kręgi starego towarzystwa... Pomyliła się. Przy tym bardzo brutalnie potraktowała wrażliwość Sary.
Agata była jej winna wyjaśnienia. Chociaż to nie w jej stylu, by przyznawać się do błędu, zebrała się, by powiedzieć skąd wysnuła takie podejrzenia pod adresem Sary. Ten anonimowy list, zdaniem menedżerki, był od
99 | S t r o n a
byłych przyjaciół pisarki. Dodała, że za żadne skarby nie pozwoli, by Sara ponownie się z nimi spotykała. Zapropo-nowała dziewczynie zamieszkanie u siebie, dopóki nie znajdą dla niej innego mieszkania. To, w którym obecnie mieszkała Sara, było zdaniem menedżerki, ryzykownym miejscem dla jej dalszej kariery. Kobieta potraktowała list jako ostrzeżenie, którego na pewno nie powinna bagatelizo-wać. Sara z wyraźną niechęcią pakowała najpotrzebniejsze rzeczy. Oczywiście na pierwszym miejscu był laptop ze scenariuszem na dysku. Agata widząc minę swej klientki, przez chwilę zastanawiała się, czy może faktycznie nie popada w jakąś paranoję. Może nie powinna aż tak bardzo angażować się w prywatne życie Sary? Z drugiej strony, czuła się za nią bardziej odpowiedzialna niż za innych, dojrzalszych klientów. Dziewczyna była jeszcze taka młoda. Od kilkunastu dni starała się uporać z naprawdę poważnymi problemami. Wyglądało na to, że efektywnie. Trzeba było mieć na nią oko.

   Popołudniami, Wiola prowadziła prywatny gabinet. Dwa razy w tygodniu, przyjmowała w ośrodku zdrowia na kasę chorych. Zazwyczaj przychodziły do niej kobiety nie radzące sobie w małżeństwie lub te, których stan zdrowia
100 | S t r o n a
psychicznego powodował niepokojące schorzenia. Lekarz rodzinny po krótkim wywiadzie z pacjentem czasami odkrywał, że problemy osobiste pacjenta są podłożem jego pogorszonego stanu zdrowia. Zdarzało się, że zlecił przeprowadzenie szeregu skomplikowanych badań, by wykluczyć wszelkie choroby. Tymczasem problem tkwił w psychice pacjenta. Wiola uważała, że społeczeństwa stale za mało uwagi przywiązuje do psychologii. Od czasu zakończenia studiów, prowadziła badania na temat zależności samopoczucia fizycznego od psychicznego.
   Wiola miała już kończyć pracę w przychodni, gdy do jej drzwi zapukał ktoś jeszcze. Kobieta z niechęcią zdecydowała się na powiedzenie oklepanego „proszę”. W jej drzwiach stanęła jednak dziewczyna, którą pamiętała z nieprzyjemnego incydentu przed restauracją. Najbardziej kontrowersyjna przyjaciółka Sary, Kejti, stała w progu jej gabinetu lekarskiego. Mina dwudziestolatki była równie zdziwiona co psycholożki. Bynajmniej na taką wyglądała. Jednak czy to na pewno był zbieg okoliczności?
Wiola zachęciła dziewczynę, aby weszła do gabinetu. Kejti zrobiła to jakby wbrew sobie.
   – Tak naprawdę to nie chciałam przychodzić. Poza tym, nie spodziewałam się, że spotkam tu…
101 | S t r o n a
   Wiola uśmiechnęła się życzliwie, próbując zatrzymać dziewczynę jak najdłużej w swym pokoju.
   – Rozumiem. Pierwsza wizyta jest najtrudniejsza. Nie wiadomo o czym mówić i w ogóle. – Kobieta przedkłada dokumenty na biurku. – Miałam dziś multum pacjentów. Jak tobie minął dzień? Właściwie jak mija?
   Kobieta podniosła rozbiegany wzrok na stojącą w miejscu dwudziestolatkę. Ta, jakby uspokojona i śmielsza, zdecydowała się przeprosić za wtargnięcie… I wyjść. Wiola grzecznie pożegnała Kejti. Doskonale wiedziała, że młodzi ludzie są bardzo wrażliwi i większość z nich nie znosiła, gdy coś im się każe. Zastanawiające dla Wioli było to, z jakim problemem postanowiła przyjść do psychologa znajoma Sary. Zdecydowała się na odwyk narkotykowy? A może chodzi o coś innego? To zdarzenie natchnęło psycholożkę do skontaktowania się z Agatą, by najzwyczajniej zapytać co u nich słychać. Menedżerka opowiedziała jej w skrócie o anonimowym liście i o tym, że wzięła Sarę na parę dni do siebie, by mieć na nią oko. Kobiety postanowiły spotkać się na kawie.
Agata jak co dzień, bardzo dużo czasu spędzała poza domem. Poinformowała o tym Sarę i prosiła, by ta, czuła się w jej mieszkaniu jak u siebie. Kobieta zmusiła się do
102 | S t r o n a
przygotowania szybkiego obiadu. Teraz, poniekąd miała na wychowaniu dziewczynę, która wiekowo, mogłaby być jej córką. W zamrażarce znalazła lasagne. Wrzuciła ją do mikrofali i obiad był gotowy.
   – Mam nadzieję, że się tym nie zatrujemy. – Agata powoli niosła dwa talerze z makaronowym daniem.
Sara siedziała jakaś zamyślona, co chwilę zerkając na swą menedżerkę. Kobieta zauważyła to. Ze skupieniem doniosła lasagne.
   – Dlaczego tak na mnie patrzysz? – zapytała podsuwając dziewczynie większą porcję.
   – Nie, nie patrzę. To znaczy zamyśliłam się.
   – Nie kłam, wszystko widziałam… Jesteś dumna ze swojego scenariusza? Dobrze ci idzie pisanie?
   – Właśnie nie. Od dwóch dni nic nie piszę. Skończyłam ważną scenę, ale nie wiem co dalej.
   Kobieta chciałaby dowiedzieć się jak najwięcej o nowej historii Sary, jednak jej niejednokrotne pytania, były przez dziewczynę ignorowane, albo spławiane jednozdaniową odpowiedzią. Bez zbędnego tłumaczenia.
   – Nie masz weny?
   – Nie. – Sara zabrała się za jedzenie. – Nic się w moim życiu nie dzieję. – Dodała jakby z wyrzutem.
103 | S t r o n a
   Agata już miała coś powiedzieć ale się po-wstrzymała. Nabrała makaron na widelec i zaczęła jeść. – Może masz jakieś propozycje? Chciałabyś gdzieś pójść?
Sara zastanawiała się dosłownie przez przysłowiową chwilkę.
   – Mogłybyśmy pojechać na wakacje –
powiedziała to nie odrywając wzroku z talerza.
Agata nieco zabawnie mrugnęła oczami ze zdziwienia.
   – Może źle się wyraziłam. Chodziło mi o weekend…
   Ta wypowiedzi również pozostała bez odpowiedzi ze strony menedżerki…
   – Albo wyjdźmy gdzieś na koncert lub fajną imprezę. Mam dwadzieścia lat, a każesz mi siedzieć w domu.
Czterdziestolatka odłożyła widelec, który dość głośno huknął w talerz. – Przez ostatnie dni, nie odbierałaś ode mnie telefonów. Wydawało mi się, że to siedzenie z tyłkiem na miejscu, ci odpowiada.
   – Dopóki wiedziałam co pisać było okej.
   – Dobrze. Postaram się znaleźć jakąś fajną imprezę na wyjście, a na weekend, to może znajdziemy ci jakaś wycieczkę z biura.
104 | S t r o n a
Sara miała głowę niemal w talerzu. Jadła jakby z większym apetytem, pomimo, że lasagne była okropna. Chciała ukryć, że słowa Agaty nie wywarły na niej większego wrażenia. Nic bardziej mylnego...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz